Problemy z Josefem

Wyniesienie Josefa do władzy w Egipcie zawsze jest portretowane jako niesamowicie wspaniałe, udowadniające jakąś specyficzną sprawiedliwość. Ma to być dowód na to, że Bóg wynagradza cierpiących (chyba). Ja jednak nigdy nie lubiłam tej historii… bo co tu lubić? W prawdzie nie mam nic przeciwko, że udało się mu wyjść z więzienia, ale jego dalsze losy są dość… problematyczne. Używając swojej tajemnej wiedzy oszukuje całe społeczeństwo i sprawia, że stają się oni niewolnikami faraona, a on sam jedynym właścicielem całej ziemi. Praktyki takie są niestety dość często i nie trzeba się nawet specjalnie wysilać, aby dostrzec paralele w zachowaniu chciwych bankierów czy właścicieli ogromnych plantacji. Jakże łatwo jest oszukać biedotę, by następnie przejąć wszystko, co mają? Nigdy nie byłam zwolenniczką poglądu, że wolny rynek wszystko wyrównuje i daje szansę tym, którzy na nią zasługują. Według mnie głównie pogłębia on już istniejące problemy społeczne. Tak, jak Josef, arystokracja finansowa ma dostęp do tajemnej wiedzy – bo wprawdzie teoretycznie dostępnej dla każdego, w praktyce tylko dla nielicznych, których stać na najlepsze szkoły, uczelnie i wdrożenie w system od maleńkości u boku uprzywilejowanych rodziców. Uprzywilejowanie w dostępie do edukacji i szans zawodowych jest powszechne, choć osoby, które w nim żyją pragną przedstawiać obraz całkiem inny, jakoby dotarły do swej pozycji przez własną wytrwałość i ciężką pracę. Nie jest to jednak prawdą. Uprzywilejowane urodzenie to jak prezent w postaci Josefa i jego tajemnej wiedzy o nadchodzących zmianach oraz sprytowi by podzielić się tą wiedzą tylko z tym, który jest w stanie wysoce wynagrodzić lojalność i milczenie. Josef mógł się podzielić swą wiedzą z całym krajem, aby i biedota miała szansę się przygotować, odkładać i zbierać na okres nadchodzącej suszy. Nie zrobił tego. Przekazał swoją wiedzę jedynie faraonowi i został ładnie wynagrodzony. Nigdzie nie spotkamy się z jakimkolwiek potępieniem, a wręcz przeciwnie – widzimy tylko pochwałę jego postawy. Na zainteresowanie biedotą i sprzeciw wobec bogaceniu się jej kosztem musimy jeszcze poczekać, dopiero wraz z Amosem, Michą i innymi prorokami widzimy potępienie takiego postępowania.

 

Dziś wiele się mówi na temat nielegalnych i nieetycznych metod bogacenia się bankierów i spekulantów rynkowych, których obwinia się za bieżący kryzys ekonomiczny. Jednak nie tylko oni są winni – nie działali oni w próżni. Pozwolono im, nie regulując ich praktyk w wystarczającym stopniu. Nikt się nie buntował gdy wykorzystywali brak edukacji ekonomicznej ludzi, którym mieli rzekomo pomagać. Naciskali na branie kredytów i kupowanie domów, choć wiedzieli, że tych ludzi na to nie stać – tylko po to, by potem przejąć i domy, i odsetki i wszystko inne co zostało. Praktyki takie (w USA) miały także dodatkowy wymiar – szczególnie na początku głównymi ofiarami takich praktyk byli członkowie mniejszości etnicznych, których traktowano gorzej i z jeszcze większą chciwością.

 

Wydaje mi się, że jedynym aspektem, na którym oparto się w nazwaniu Josefa „Cadikiem” było to, że oparł się wdziękom żony Putifara. Nie wykorzystał on nadarzającej się okazji, by się zabawić seksualnie z kobietą, która tego oczekiwała i żądała (co umożliwiła jej pozycja) co faktycznie mogę zrozumieć za godne pochwały, choć wstrzymałabym się z oceną do czasu gdy poznam Josefa motywację. Czy to z powodu jego wysokich standardów etycznych? Ale gdzie były one gdy zniewalał tysiące biednych Egipcjan? Czy też kobieta ta nie była w jego typie? A może Josef w ogóle nie gustował w kobietach? A może zbyt panicznie bał się konsekwencji (spanie z żoną szefa/właściciela nie byłoby najrozsądniejszym pomysłem)? Nie wiem i nigdy się nie dowiem, więc wstrzymuję się z oceną.

Nie muszę jednak znać motywacji w działaniach Josefa w dziedzinie ekonomii. Tu na pewno nie pasuje określenie „Cadik”.

2 responses to “Problemy z Josefem

  1. Przyznaję, że zupełnie nie rozumiem Twojej interpretacji tej parszy. Po pierwsze Josef nie znał snu faraona, zanim ten mu go nie opowiedział. P drugie – nie zinterpretował go prawidłowo, ponieważ posiadał jakąś „wiedzę tajemną” niedostępną maluczkim, ale dlatego, że otrzymał natchnienie od Boga. Po trzecie – dlaczego twierdzisz, że zniewolił biednych Egipcjan, którzy przez niego nie mogli przygotować się do suszy?! Przecież było dokładnie odwrotnie – zboże Egiptu było konsekwentnie gromadzone w ogromnych silosach, dzięki czemu w tym kraju uniknięto głodu. A już w ogóle nie pojmuję daleko posuniętego wniosku, że Josef celowo i z premedytacją swoją wiedzą podzielił się tylko z faraonem – na litość boską – z którego fragmentu parszy to wyciągnęłaś?! :-)

  2. Wiedza od Boga jest wiedzą tajemną samą w sobie… nikt inny jej przecież nie znał, to nie była powszechnie znana wiedza. Zboże gromadził Josef w imieniu faraona (41:48), kiedy przyszła susza i bieda, ludzie stopniowo wydali wszystkie pieniądze, dobytek a w końcu ziemię i stali się niewolnikami faraona (rozdz. 47:13-22). Aby ktoś pracował na ziemi, Josef potem wydał ludziom ziarno ale 1/5 z tego musieli oddać faraonowi, z reszty mogli żyć, ziemia już do nich nie należała. Uniknięto głodu – ale za cenę całkowitego zniewolenia ludu i zabrania im ziemi. Praktycznie stworzono jeden wielki PGR faraonowi…

Dodaj komentarz